Dopszeee... :)
Ostatnio dobrze.
W ubiegły weekend Szczecińsko-bardzo. Podróż pociągiem, Pan-Któremu-Buzia-Się-Nie-Zamykała :) i Pani-Zza-Granicy, która opowiadała o swoich podróżach po calym świecie, i o ślubie buddyjskim syna. A w Szczecinie sporo wspomnień, ale nie było smutno. Przynajmniej nie zgubiłam się w tym Wielkim Mieście:) Cały dzień spędzony w ogromnym centrum handlowym Galaxy, zakupy - 200 zl. wydane w 2 dni :) I spanie u Agi cioci na poddaszu w pokoju ze ściętym dachem i oknami w tymże dachu... (moja marzenie) Po prostu miodzik :)
A dzisiejszej nocy dyskotekowo z superludźmi :)) Zostałam obroniona przed Potężnym Dresem, i dostałam buziaki 2 (sama też dałam 2) :D
A w poniedziałek wyjazd na obóz chórzystów PK. Bo Ania otusz psze państwa zapisała się do chóru, ot co :D