rozmyslania ....
Wczoraj naszly mnie takie dziwne mysli .. chcialam je tu umiescic, ale nie bylo Netu. Chodzi o to, ze niby juz sie wyleczylam z faceta, ktory "dreczyl" mnie od wakacji. Albo moze nie wyleczylam, ile raczej "przemowilam sobie do rozumu" ze nic z tego nie bedzie. Wiem, ze to dziwnie brzmi, ale jakos tak mam, ze po jakims czasie po prostu dochodze do wniosku, ze takie cos jest bez sensu... ciesze sie, ze potrafie tak. Nie, zeby zaraz "wielkie odkochanie" ale w kazdym razie zaczynam wtedy normalnie zyc. Mimo wszystko nie moge oprzec sie wrazeniu, ze gdybym teraz weszla w jakis zwiazek, to bede zalowac, ze nie jestem z Nim ... Chcialabym, zeby pojawil sie ktos, kto udowodnilby mi, ze jest inaczej .... czekam na to z niecierpliwoscia ....