Śmierć telefonu przez utonięcie (w piwie)...
Bo miało być tylko grzeczne ognisko w babskim gronie na działeczce u Ewelinki na działce,lecz nagle - telefon "Wpadajcie na impreze do remizy!!!" ten ziomek od spojrzeń :)) Oficjalnie na tym ognisku byłysmy :D Włożyłam phona do torby Ewy, a tu nagle jak nie wpadnie pan Janek - dziadek faceta od spojrzeń, żeby skontrolować, czy nie mamy alkoholu - dziewczyny piwo (otwarte!) myk do torby ... powódź w owej torbie ... coś mnie tknęło, wzięłam telefon, a on ociekał wodą .... Ewy phone to samo :/ Pomijam, ze wszyscy faceci na tej imprezie byli młodsi od nas :D - oprócz Jego (robił tam za DJ'a)
A później tańczenie. Było techno - usiadłam, zbliża się On - miałam odmówić, nagle słyszę "Przeżyj to sam" Bierze moją rękę... przytula się ....nieźle, tak mnie ścisnął, no to ja Jego :)) Telefon umarł - co tam ... On był pod wpływem ... trochę bardzo ... trudno, dla mnie mógłby nawet być naćpany, bo to przytulenie .... ehh ....
Jak zawsze w najciekawszych momentach musiałyśmy iść do domu (bo co dłużej niż do 12 robić na "ognisku u Eweliny" ???) :D Ja Go wykorzystam jeszcze tego lata, obiecuję !!! :D
Rano kościół na 9:00. Troszku phone działał, nawet pare smsków wysłałam... teraz nie działa wiekszosc klawiszy, zonk :/
JUTRO WYJEŻDŻAM DO RZESZOWA, NA PONAD TYDZIEŃ. OPIEKUJCIE SIE BLOGIEM. Papapa !!!! :D