ZoNk :P
Heh u mnie nic sie nie dzialo od czasu kiedy w niedziele byla u mnie rodzinka :D
Ale dzisiaj bylam sobie u Marty, i byly jajca ... usiadlysmy przy okraglym stoliku w jej pokoju, i Marta zapalila swieczki :D czulysmy sie jak na randce jakiejs. A obok stala cukierniczka. Ja niewiele myslac wzielam troszq cukru na lyzeczce i nad ta swieczka trzymalam, po chwili stwierdzilam " O! Karmelek sie robi" ale troszq za dlugo trzymalam ja tam i ze tak powiem karmelek sie "zjaral" i zaczal buglotac :)) Marta poleciala umyc lyzeczke i od nowa zaczelam. Tym razem wyszedl sliczny, w kolorze miodowym. Nio i Marta niewiele myslac wsadzila do niego palucha !! I sie poparzyla, szybko umiescila owego palucha w buzi, parzac sobie jezyk, hahaha :D ja czekalam az on ostygnie, az sie zrobil twardy jak kamien :/ lecimy do kuchni umyc lyzeczke, ja patrze, a Marta myje szmatka i plynem. Caly zlew byl w pianie, ona trze i trze i trze i nic :D ale w koncu sie udalo :D A pozniej meczylam pieska - taki malutki, sliczny :D
A jutro jade najprawdopodobniej do kuzyneczki mojej :D wroce jakos w polowie tygodnia i bedzie na mnie czekal juz nowiuski komp ... nie zebym sie chwalila, o nie :P
Papapa !!!!