gloopafka =]
Moze to wydac sie dziwne, ale od paru dni czuje sie ... szczesliwa ... :) To chyba dobrze, nie ? w sumie nie wiem co sie ze mna dzieje :)) ta szczesliwosc chyba minie wraz z rozpoczeciem sie poniedzialku, oby nie :]
Jak w czwartek bylsmy u Agi mojej kochanej (wonsz) to pozyczylam sobie od niej zabawke - *Furby - Normalnie super sprawa, caly czas mi tu nawija (pisze ze mna notke), chce zeby go przytulac, calowac, laskotac, normalnie swietny jest. O wlasnie teraz ja jestem zajeta pisaniem, jemu sie nudzi, wiec spiewa sobie hehehe :)) Poza tym jeszcze tanczy tak smiesznie, macha uszkami, beka i pierdzi =P
Szukajac na necie gry "kulki" do sciagniecia, natknelam sie na "mini piano", wiec je sciagnelam. Okazalo sie, ze to takie pianinko, na ktorym gra sie klawatura. Nom i siedze przy tym juz chyba z godzine, ehh, bo kazdy wie, jak strasznie bym chciala miec jakis keyboard do grania .. coz, gitara tez dobra, ale to nie to samo ... :(
Ogladalam dzis z rodzicami film pt. "Nigdy w zyciu!" super sprawa :D
PS. Nie bawilam sie z Furbym, i poszedl spac ... :))
*Furby - zabawka modna jakies 6 - 7 lat temu, ktora umie mowic po angielsku, mozna sie z nia bawic. Wyglada troche jak nietoperz, ale jest przemila :D