'cause the night is getting cold ....
Mam dola. Wielkiego dola. To dobre okreslenie. Wszystko przez sytuacje w domu. Moja mama sie wyzywa na wszystkich, drze sie, kloci, tylko ze moj tata umie sie wylaczyc, i nie sluchac, albo wolno mu wyjsc z domu trzaskajac drzwiami. Mi tak nie wolno, bo nie jestem pelnoletnia. Dzisiaj byla wielka klotnia w wyniku ktorej tata poszedl sobie na gielde, a ja musialam siedziec tu, co sie naryczalam, to moje ... Pozniej siedze, i slysze, ze karetka jedzie z gieldy. matka wpadla do mojego pokoju i zaczela histeryzowac, ze pewnie ojcu cos sie stalo. Ja nic nie mowiac, wzielam kurtke i wyszlam. Dziwne, ze wydawalo mi sie, ze w tym tlumie ludzi znajde ojca, ale tak sie balam, ze cos mu sie stalo, ze poszlam. Gdyby rzeczywiscie cos Mu sie stalo, to ja bym juz do domu nie wrocila ... w tamtym akurat momencie bylam sklonna sobie cos zrobic. No wiec szlam na gielde, i zobaczylam, ze tata idzie. Jejq, jak ja sie poryczalam (tym razem ze szczescia) rzucilam sie na Niego, i powiedzialam mu jak sie czualam, kiedy on wyszedl. Pozniej sobie szczerze pogadalismy. Zreszta ryczalam przez caly czas, bo ja na serio mam juz dosyc. Dzisiaj jakby tak policzyc, to ryczalam dobre 4 godziny ....
P.S. Lukas wczoraj stwierdzil, ze jak mam takiego dola, to moze powinnam sie udac do psychologa ? Nie wiem, czy to dobry pomysl ...