Spieszmy się kochac ludzi, tak szybko odchodzą...
Kto by przypuszczal, ze moj mily i sympatyczny sasiad popelni dzisiejszej nocy samobojstwo ? Nikt. No wlasnie. Dzisiaj rano wyszlam z domku i wszyscy trabili ze " Lukasz sie powiesil" No normalnie az sie poplakalam. Nie znalam go za bardzo, ale zawsze jak mnie spotkal, to mowil czesc, i zagadywal albo zartowal. Byl czlowiek, nie ma czlowieka. Mial jakies 19 lat, nie wiecej ...Nie wrocil na noc, i rano zaczeli Go szukac. Powiesil sie w garazu ... Ehh ... Wspolczuje Jego rodzince swiat ... Na pewno nie beda wesole ... Tak sie dzisiaj zastanawialam, jaka to trzeba miec ogromna odwage, (albo problemy) zeby podjac taki krok. Przeciez to jest straszne samemu szykowac sobie sznurek itp. Wtedy nie mysli sie o tym, co beda przezywali najblizsi ... Moze lepiej byloby pomyslec ? ...