Wspomnienia.
Bo to wszystko nie jest jak powinno! Jak było do tej pory... wprawdzie studenckie życie jest super (zapewne do pierwszej sesji), nowi ludzie, ciągłe imprezy itepe, a jednak brakuje mi liceum. Ostatnio znalazłam różne stare kserówki z polskiego, fizyki (o zgrozo!), chemii, i mi sie takie smutanie włączyło. Już nigdy nie powiem "Nic nie rozumiem z tej matmy/fizy/chemii!!!" (niepotrzebne skreślić) Już nigdy nie zgłoszę nieprzygotowania, już nigdy nie będziemy pisać głupich bajek na nudnej historii, już nigdy nie będziemy rysować karykatur nauczycieli, lub innych dziwolągów, mój notesik (wtajemniczeni wiedzą o co cho....) też już nie ma racji bytu. Już nigdy nie pójde do pani do bufetu i nie poproszę o buuuuułke... już nigdy.. :(
I wczoraj odwiedziliśmy nasze LO. I powiedziałam pani od polskiego jaką wspaniałą nauczycielką była...
I teraz się spotykamy. Bo Nowi znajomi pojechali do domów na wolne, a Stare ziomki wróciły. Ale już jest inaczej, no bo to każdy przecież ma swoje sprawy, swoje nowe życie. Klimat nie ten sam. Rozmawia się właściwie o przeszłości, bo to jedyne co nas łączy w tej chwili.... Normalnie jedno wielkie buuu !!
I wrażenie takie, że z Nowymi nigdy nie będzie tak jak ze Starymi. No bo nie będzie... Czy w ogóle coś z nimi będzie? Ciężko stwierdzić....
Tęsknię!