Ehh, czwarty dzien nauki w nowym semestrze, a ja juz zalapalam drugiego buta z fizy ... Fajnie nie ? W poniedzialek byl sprawdzian, a dzisiaj juz oddala. Oczywiscie wiecej niz polowa klasy dostala te jakze zacne ocenki ... Juz dzisiaj chodzilam z Ania ( ona tez dostala drugiego buta ) po szkole i spiewalysmy " A my nie zdamy do drugiej klasy !!! " i " Zostaniemy na drugi rok !!! " Beznadzieja ... I co ja mam teraz zrobic? W poniedzialek miala byc poprawa tamtego pierwszego, a tu sie okazuje, ze bedzie poprawa tego. Zreszta mi i tak obojetne z czego bedzie, nie umiem ani tego ani tego, bo jak niby mam sie nauczyc? Pfff..... Bez sensu ... Lubie ta szkole, bardzo, moglabym ja nawet kochac, zeby nie ta fizyka ( a konkretniej fizyczka ) ale sie nie da po prostu. Jeszcze nam powiedziala, ze jak napiszemy poprawe na 4 to tamte wczesniejsze jedynki uniewazni, tylko ja sie pytam do cholery jakim cudem mam dostac te 4 ? A jak znowu napisze na 1 to juz bede miala trzy jedynki, i tamten wczesniejszy tez bede musiala poprawiac, co daje razem cztery jedynki, a z tego juz sie nie wygrzebie na 100 % ... Ehh, teraz oczywiscie siedze i robie zadania. W sobote przyjdzie Ania i bedziemy kuly chyba caly dzien, bez sensu !!! Juz powiedzialysmy, ze skoczymy se z mostu chyba ... Na koniec optymistyczna wiadomosc : niedlugo Ajvi bedzie miala bloga, pomoge Jej zalozyc i wszystko ladnie poprowadzic, zobaczymy jak to wyjdzie. Papa !!!